Pierwszy wyjazd – FAQ

Pierwszy samodzielny wyjazd dziecka może budzić wiele emocji, zarówno w samym dziecku, jak i w rodzicach. Przyjrzyjmy się najczęściej zadawanym pytaniom związanym z pierwszym doświadczeniem wyjazdu.

Wioska_Bullerbyn_20130702_0027

Na tydzień czy dwa?
Pierwszy raz lepiej jeden tydzień. Zdecydowanie korzystniej jest, aby dziecko wracało do domu z poczuciem niedosytu. Długa rozłąka może stać się źródłem poczucia odrzucenia.

Jeśli wyjazd jest dla dziecka źródłem satysfakcji, to osiągnie jeszcze większą pozostając na koloniach przez dwa tygodnie, biorąc pod uwagę, iż pierwszy tydzień pobytu ma głównie charakter adaptacyjny. Po pierwszym tygodniu dziecko doskonale zna miejsce i ludzi i dopiero wówczas w pełni korzysta z walorów takiego wyjazdu. Zawsze jednak istnieje ryzyko, że pierwsza rozłąka będzie zbyt trudnym doświadczeniem​. Lepiej je zminimalizować wracając w ciągu roku wspomnieniami do zbyt krótkiego, za to satysfakcjonującego doświadczenia. Dzięki temu dziecko zyska gotowość emocjonalną do kolejnego wyjazdu w dłuższym okresie.

Czy można jakoś wcześniej przygotować dziecko na rozłąkę?
Przede wszystkim nie należy bagatelizować niepokoju dziecka​. Jeśli dziecko komunikuje swoje lęki, to warto o nich długo rozmawiać z akceptacją dla faktu, że dziecko ma prawo przeżywać lęk. Można, przywołując własne doświadczenia z dzieciństwa, nie udawać że było rewelacyjnie, ale opowiadać też, że nie zawsze było idealnie. Warto opowiedzieć o tym, jak samemu przezwyciężyło się strach i ile się miało z tego satysfakcji. Jeżeli jednak dziecko wyraźnie odmawia rozłąki lepiej nie forsować wyjazdu. Reasumując – najlepsze efekty daje otwarte słuchanie i akceptacja w miejsce przekonywania, nakłaniania. Warto również na kilka tygodni przed wyjazdem wspólnie rozpocząć pakowanie, pojechać w miejsce, gdzie ma się odbyć kolonia, znaleźć kolegę lub koleżankę z którymi dziecko może wyjechać.

Czy kontaktowanie się z malcem (przyjeżdżanie, dzwonienie) to dobry pomysł?
Kontakt powinien wynikać z inicjatywy dziecka, a nie z rodzicielskiej potrzeby kontroli. Jeśli dziecko przez telefon opowiada o smutku i tęsknocie to jest to naturalne.​ Nie musimy przed dzieckiem ukrywać, że również tęsknimy. Paradoksalnie jeśli usłyszy, że mama tęskni, to wówczas odnajdzie poczucie bezpieczeństwa w świadomości, że rodzice nie opuścili go. Gdy słyszymy płacz dziecka w słuchawce, chcemy mu ulżyć a jednocześnie czujemy się wobec tej sytuacji bezradni. To budzi potężną frustrację. Warto wówczas wziąć głęboki oddech, skontaktować się z kadrą kolonii i dowiedzieć, jak dziecko funkcjonuje po odłożeniu słuchawki. Tutaj pozostaje kwestia kompetencji i postawy kadry. Reasumując, kontaktujemy się dzieckiem wówczas, kiedy ono ma taką potrzebę. Rozstajemy się w zapewnieniu, że już nie możemy się doczekać, kiedy się znowu zobaczymy, ale jednocześnie z ufnością, że ma wszystko, czego potrzebuje żeby sobie poradzić, ale jeśli tylko będzie potrzebowało naszego wsparcia – jesteśmy gotowi przyjechać, biorąc oczywiście pod uwagę również inne obowiązki. Dziecko pozostając same powinno zostać w poczuciu tego, że jest dla nas najważniejsze.
Na Bullerbyn jest wyznaczony określony czas na kontakt z rodzicami, który jest podawany w dniu przyjazdu.

Czy zdarzają się rodzice, którzy sprawiają wrażenie bardziej zestresowanych niż dzieci?

To naturalne, że się niepokoimy. Lęk o własne dziecko jest jak najbardziej na miejscu, pozwala nam również nie podejmować pochopnych decyzji. Jako rodzice jesteśmy różni. Nasza postawa może dziecku dać wsparcie albo wzmóc jego niepokój. Warto, żebyśmy nie przenosili własnych lęków, ale dawali mu pewność, że je kochamy i że tęsknimy wówczas, gdy wyjeżdżamy. Warto też pamiętać, aby trudnych rozmów z organizatorem na temat własnego zdenerwowania nie prowadzić przy dziecku. Jeśli boimy się wysłać dziecko na pierwszy samodzielny wyjazd – nie róbmy tego. Do tanga trzeba dwojga – gotowość rozłąki powinno mieć i dziecko i rodzic.